Dziennik Wschodni o Derbach .
Mecz Sokoła Adamów z Orkanem Wojcieszków był spotkaniem podwyższonego ryzyka. Obie miejscowości, położone w powiecie łukowskim, dzieli zaledwie pięć kilometrów.
Smaczku rywalizacji dodawał fakt, że zespół gości prowadzi od tego sezonu Robert Cąkała, były szkoleniowiec ekipy z Adamowa. – Mieszkam w tej miejscowości, uczulałem moich obecnych zawodników, aby grali fair-play – tłumaczy Cąkała.
Obecność czterech pojazdów policji okazała się zbędna. Kibice obu drużyn zgodnie oglądali mecz derbowy, a po jego zakończeniu mogli być zadowoleni.
Pierwsza połowa należała do gospodarzy. – Mieliśmy w sumie cztery tzw. setki – przyznaje Grzegorz Golian, prezes Sokoła. – Najbardziej szkoda tej z 50 minuty, kiedy Marcin Sopyła nie trafił na 2:0 do pustej bramki.
Miejscowi już po kwadransie gry objęli prowadzenie po rzucie karnym podyktowanym za faul Michała Kulika na Mateuszu Fredo. – Przewinienie było ewidentne – przyznaje trener Orkana. – Najważniejsze, że szybka strata bramki nie wpłynęła na naszą postawę. Nie załamaliśmy się, a w drugiej połowie graliśmy już swoje, przeważaliśmy i byliśmy zespołem lepszym.
Efektem dominacji gości był gol wyrównujący. Jego autorem był wyróżniający się Ireneusz Jodełka. 22-letni napastnik zespołu z Wojcieszkowa zakończył celnym strzałem dokładne podanie kolegi.
Młodszy z braci Jodełków stanął jeszcze raz przed szansą podwyższenia wyniku w końcówce spotkania. Napastnik Orkana został jednak zahaczony nogami w polu karnym przez Kamila Wesołowskiego. – Sędzia powinien podyktować rzut karny – przyznaje Cąkała.
Zgadza się z tym prezes Sokoła.
– Gdyby arbiter odgwizdał „11” pewnie przegralibyśmy – mówi Golian.
W takich okolicznościach podział punktów powinien zadowolić oba zespoły. – Wynik jest sprawiedliwy – przyznaje opiekun przyjezdnych.
– Zamiast punktu, mogliśmy w końcówce stracić wszystko. Remis nas nie krzywdzi – ocenia prezes Sokoła.
Komentarze