Ambitny Sokół nie dał rady Podlasiu. Sędziowie w roli głównej..

Ambitny Sokół nie dał rady Podlasiu. Sędziowie w roli głównej..

W spotkaniu występującego w bialskiej klasie okręgowej Sokoła Adamów z III-ligowym Podlasiem Biała Podlaska remis utrzymywał się do 60′. Trafienie z rzutu karnego Adama Wiraszki rozwiązało worek z bramkami. W sumie podopieczni Miłosza Storto zaaplikowali walecznej ekipie Dariusza Dziewulskiego trzy gole i to oni awansowali do półfinału Pucharu Polski BOZPN.

KOMENTARZE TRENERÓW

Dariusz Dziewulski:–Po meczu podszedłem do sędziów, podziękowałem im, ale powiedziałem arbitrowi głównemu, że gdyby Podlasie wygrało 1:0, to też nie byłby wstyd. Sytuacja z rzutem karnym dla rywala była kontrowersyjna. Nasz zawodnik zastawiał piłkę, słychać było kontakt po zderzeniu ciało w ciało, ale w lidze angielskiej arbiter na pewno by tego nie gwizdnął, a bardziej by się uśmiał. Do tego momentu wyglądaliśmy bardzo dobrze. Powiem więcej, w pierwszej połowie to my przeważaliśmy i brakowało nam tylko kropki nad „i”. Puchary rządzą się swoimi prawami, a patrząc na naszą grę, myślałem, że będziemy prowadzili 1:0. Po stracie gola zeszło z nas powietrze, a Podlasie poszło za ciosem. Mam trochę żalu do sędziego głównego. Bez tego rzutu karnego spotkanie mogło być ciekawe do samego końca. Taktycznie wyglądaliśmy dobrze i realizowaliśmy swoje założenia. Szkoda porażki, ale takie jest życie.
Miłosz Storto:-W pierwszej połowie zawody były wyrównane. Gospodarze bardzo ambitnie podeszli do spotkania i chcieli się pokazać na tle wyżej notowanego rywala. Do przerwy wszystko układało się po ich myśli, bo bialczanie niczym szczególnym się nie wyróżniali i po 45 minutach było 0:0. Po zmianie stron zespół Miłosza Storto szybko załatwił jednak sprawę. W 60 minucie Paweł Radziszewski wywalczył rzut karny, ana gola zamienił go Adam Wiraszka. W tym momencie worek z bramkami rozwiązał się na dobre. 180 sekund później było 0:2 po trafieniu Adriana Hołowni. Ten sam gracz ustalił wynik już w 68 minucie. Goście mieli kolejne okazje, ale Sokół też mógł się pokusić o jakąś bramkę. –W pierwszej połowie graliśmy za wolno i niewiele dobrego zrobiliśmy na boisku. Po przerwie było lepiej. Rywale bardzo się jednak starali. Grali bardzo ambitnie i zasłużyli przynajmniej na bramkę –ocenia trener Storto.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości